Czy po spędzeniu 3 dni w gronie nieznajomych ludzi, którzy dopiero wkraczają w świat biegówkowy można doznać uczucia tęsknoty i niedosytu? Tak, ....można, ale tylko gdy przyjeżdżają tacy uczestnicy z jakimi mieliśmy przyjemność pracować w Zieleńcu. Są nimi: Gieniu ze wspaniałą małżonką Marią, Karola z energiczną córką Martą, przyszła zwyciężczyni biegów narciarskich Ewa, Maciej "Klasyk", znajomy z tras biegowych we Wrocławiu-Przemek i Jurek, który udowadniał, że w każdym wieku i po przebytych kontuzjach można biegać pięknie technicznie.
Do grona szkoleniowego dołączył Robert, z którym współpraca należała do czystych przyjemności. Kilka lat temu, organizując Mistrzostwa Europy w Dusznikach otoczyłam się właśnie takim ludźmi, dla których praca i wyzwanie są na porządku dziennym, dla których zadaniowość to cecha nabyta, dla których chęć niesienia pomocy to przyjemność i takim właśnie człowiekiem jest Robert, który wniósł przy tym wszystkim przyjemną atmosferę, żart, doradztwo i kilka przykładów z życia. Dziękuję! I trzymał dyscyplinę....i nie wiem dlaczego wszyscy się go słuchali ;)
Oczywiście mieliśmy kilka obaw przed tym czy pogoda nam dopisze, czy wszyscy sobe dobrze poradzą, czy to co będziemy chcieli im przekazać będzie odpowiednie i potrzebne, czy atrakcje zrobią duże wrażenie .....staraliśmy się bardzo by spędzony czas z nami był dla uczestników wyjątkowy i nie tylko bogaty w treningi sportowe ale i także w wydarzenia kulturalne.
Udało się :) !!!
Rozstawaliśmy się ze łzami z wzruszenia, ze szczególnymi podziękowaniami, i z uśmiechem na twarzy....a jak przebiegały te najcenniejsze chwile to zobaczcie sami.
Z uwagi na długi weekend przyjazdy rozłożyliśmy na dwa dni. Całą grupę ugościła Pani Ewa Kamyczek w swoim nowym obiekcie hotelowym "Alaska". Hotel położony w Zieleńcu, na przeciwko wejścia na trasy biegowe zimą. Bardzo dobre posiłki, sala konferencyjna do naszej dyspozycji a naszymi sąsiadami byli czołowi zawodnicy Kadry Polski w biathlonie na czele z nowym trenerem-mistrzem olimpijskim M. Greisem. Uczestnicy kursu przyglądali się uważnie stylowi życia sportowców i po tych kilku dniach stwierdzili, że to bardzo ciężka praca i jeszcze bardziej ciężkie życie. Pierwsza grupa, która przyjechała dzień wcześniej poznała cały obiekt Duszniki Areny, dawnej Jamrozowej Polany na którym własnie odbywał się główny trening Kadry i dzieci z klubu UKS Szczytnik. Mieli chyba najlepszego przewodnika ;) po Arenie....w mojej osobie :). Trwały rozmowy o obiektach sportowych, technikach treningu, o broni sportowej, prędkościach na nartorolkach. Panował zachwyt, zdumienie i podziw wszystkich uczestników.... zobaczcie sami.
 |
Deszcz nam nie straszny :) |
 |
Do tej pory nigdy wcześniej nie widzieli z bliska biathlonistów, a tym bardziej dzieci z bronią ostrą. |
 |
Technika strzelecka na zmęczeniu także budziła podziw. |
 |
Zjazd zawodnika do studni został utrwalony :) |
 |
Każdy zawodnik przebiegający budził zainteresowanie. |
 |
Prędkość zawodników ze zjazdu z mostka budziła przerażenie, ale naszych uczestników nie odstraszyła od nartorolek:) |
Po 2 godzinach spędzonych na Jamrozowej Polanie obraliśmy kierunek Zdrój i Dworek Chopina.
....i od tego momentu nasz obóz nabiera tempa :) Dojeżdżają pozostali i rozpoczynamy już oficjalnie. Uczestnicy otrzymali, moim zdaniem, bardzo wartościowe pakiety powitalne, których sponsorem był portal
https://skipol.pl, firma
https://runskixc.pl , sklep
https://bieginarciarskie.com.pl/ , Robert patkowski we własnej osobie oraz wyjątkowy pakiet wspomagający i dodający energii ufundowany przez Enervit
https://enervit.pl/ w osobie Tomka Kałużnego. .....I tak pierwszy wykład był na bogato:)



Przyszedł dzień w którym uczestnicy musieli w końcu spróbować i poczuć wiatr we włosach. Część pierwszy raz, drudzy z kilkumiesięcznym doświadczeniem, jedni w formie inni całkowicie bez .....i jak tu sprostać wszystkim?;) ....my uwielbiamy takie wyzwania. Przeznaczyliśmy do tego jeden specjalny odcinek trasy w Lasówce na terenie Nadleśnictwa Zdroje. Dzięki uprzejmości Nadleśniczego mogliśmy dojechać do przeznaczonego miejsca i stworzyć bazę. Dzięki temu uczestnicy nie musieli chodzić w butach narciarskich po asfalcie i ścierać im podeszwy oraz nie musieli pokonywać pieszo 3 km do naszego specjalnego odcinka, który dzień wcześniej przeszedł gruntowne porządki, a my walkę z muszkami. Nasza baza była wyjątkowa :) . Osoba towarzysząca, nasza Pani kierownik bazy-Maria, raczyła się przyrodą i słoneczkiem czytając książkę i śledząc nasze poczynania.
 |
baza Akademii Nartorolkowej :) |
 |
Serce naszej Akademii :) |
Jak zauważyliście oprócz uczestników i osób towarzyszących mieliśmy również czworonogi, które były maskotkami akademii.....niemalże jak u Justyny Kowalczyk, która także ze swoim czworonogiem się nie rozstaje.
Zastosowaliśmy różne metody treningowe by spowodować, że uczestnicy już pierwszego dnia na nartorolkach biegali samodzielnie, zjeżdżali a co najważniejsze czerpali z tego przyjemność.
 |
ale tu był ubaw :)))))) |
 |
Niepokonani ;) |
 |
To także trening :) |
Obok ciężkich, długich i intensywnych treningów, zwłaszcza tego powyżej, raczyliśmy się kulturą. Kluczowym wydarzeniem były atrakcje w Muzeum Papierni w Dusznikach-Zdroju, które to także przyczyniło się do organizacji naszego kursu, za co jestem bardzo wdzięczna i bardzo dziękuję! Uczestnicy byli zachwyceni atrakcjami w Papierni, humor nie odpuszczał (były tam elementy treningu siłowego;) u Ewy) i każdy wyjechał z pamiątkową samodzielnie wykonaną kartką papieru.
 |
wyciskanie wody z papieru....biceps pracuje ;)
|
Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy na tym etapie zakończyli dzień pomimo, że zmęczenie trochę dawało się już we znaki. Dzień zakończyliśmy treningiem w którym doskonaliliśmy technikę zjazdu i wykładem podczas którego poddawaliśmy analizie każdego. Widząc siebie samego każdy dostrzegł swoje błędy, szczegółowo je omówiliśmy i wskazaliśmy cele do realizacji. I tak w grupie ujawniły się osoby, które za chwile będą mogły powalczyć o podium na zawodach nartorolkowych i narciarskich (ale ich zdradzać nie będziemy)oraz takie, które z niedowierzaniem dostrzegły swój talent i bieganie na nartorolkach a tym samym narciarstwo biegowe staje się ich pasją bez względu na wiek. Przyjrzyjcie się im....oni zaraz wskakują na pudła :)


Ktoś kiedyś powiedział, że nartorolki nie są dla niego bo jest już zbyt stary. Bieganie na nartorolkach nie obciąża stawów kolanowych....itd, itd. Ludzie są w tak dużym błędzie....., a najlepszym dowodem na to, że nartorolki są dla każdego są właśnie oni: Karolina, Gienek, Przemek i Jurek.
 |
Karolina |
 |
Gienek |
 |
Przemek |
 |
Jurek |
i najmłodsi równie dobrze bawili się w naszym towarzystwie a z jaką energią biegali :)
 |
Marta 12 lat |
 |
Marta 12 lat |
 |
Marta 12 lat |
Na zakończenie sportowych podbojów coś z przytupem by poczuć się jak Justyna Kowalczyk :) .....dla chętnych, pozostali dopingowali. Producent: hand made - Robert Patkowski ;)
 |
musiałam także spróbować .....wyjątkowe zmęczenie :) |
To był pierwszy nasz kurs nartorolkowy. Dużo dobrych opinii z ankiet, uśmiech i zadowolenie uczestników jest dla nas najlepszym świadectwem wykonania dużo dobrej pracy....pracy, która jest dla nas czystą przyjemnością i daje nam satysfakcje. Oprócz tego, że My-organizatorzy dużo sie nauczyliśmy od uczestników to, przez te kilka dni dostrzegliśmy wielką miłość Marii i Gienka, małżeństwa z ponad 35 letnim stażem , które dopinguje wspólnie swoim pasjom, marzeniom i ....nadal są zapatrzeni w siebie...ach :) ....dostrzegliśmy mamę z córką, których relacja przyjacielska budzi zachwyt i młodych ludzi, którzy poszukują pasji w obliczu ciężkiej pracy zawodowej będąc jednocześnie tak otwartymi i ciepłymi ludźmi. Dziękujemy Uczestnikom za to, że przyjechali i za każde dobre słowo w naszą stronę....to bardzo ważne dla nas i bardzo to doceniamy! Ja z Robertem trzymamy kciuki za ich dalszy rozwój sportowy! Dziękujemy!!!
Do zobaczenia na kolejnych obozach i trasach narciarskich!